Gry małżeńskie wg E. Berne
kompetencje miękkie kursy

W co tak naprawdę grają ludzie? I właściwie to po co ta gra? Być może po to, by poczuć na własnej skórze namiastkę triumfu i zadowolenia, by nieświadomie uwikłać się w pewien wyreżyserowany scenariusz i samowolnie dobierać sobie graczy. Przykładowe rozgrywki to „gdyby nie ty”, „kozi róg”, „sąd” i „patrz jak bardzo się starałem”. Czasem sobie myślę, że co niektórzy doszli do perfekcji w rzucaniu fochem, bądź na odwrót – w szafowaniu słowem „kochanie”. Zastanawiałaś się czy te gry dotyczą Ciebie? Sprawdź najpopularniejsze gry społeczne, przykładowe gry małżeńskie. Przedstawiam gry małżeńskie wg E. Berne

Gdy rozmyślam o grach ludzkich, przed moimi oczyma od razu pojawiają się określenia typu: wywieranie wpływu na ludzi, manipulacje, by nie powiedzieć dosadniej socjotechniki i inne czary mary. Ale przecież to „tylko” takie zwykłe gry, niby każdy z nas potrafi bawić się w oziębłość i licytowanie się kto ma gorzej. Tylko nie jest już przyjemnie, kiedy te gry nie przestają być zabawą dla drugiej strony lub gdy to Ty jesteś obiektem zabawy. Są takie gry, z których nikt nie wychodzi zwycięsko, mimo że przez chwile czuje słodki smak wygranej. Te gry oznaczają brak stabilności, bliskości i poczucie niepokoju, a ich rozgrywanie ma na celu zaspokojenie tych potrzeb.

https://www.katarzynapluska.pl/5-ulubionych-techniki-manipulacji/

Eric, w co grają ludzie?

Amerykański psychiatra Eric Berne przeprowadził badania, w których dowiódł, że gry są swoistym przykładem naszych stosunków międzyludzkich. Swoją teorię gier – tzw. analizę transakcyjną – opisał w popularnej książce „W co grają ludzie? Psychologia stosunków międzyludzkich”. Berne pokazuje sposoby poprawy wzajemnych kontaktów, pozwalając czytelnikowi lepiej zrozumieć zarówno siebie, jak i drugiego człowieka. W jego książce znajdziesz 30 typowych sytuacji społecznych, określanych mianem „gier”.

Berne podzielił gry społeczne na kategorie:

  • życiowe (np. alkoholik, dłużnik),
  • małżeńskie (np. gdyby nie ty, kozi róg, sąd, oziębła),
  • na przyjęciach (np. ależ to okropne, wada)
  • seksualne (np. perwersja, gra w pończoszkę)
  • świata podziemnego (np. policjant i złodzieje)
  • terapeutyczne (np. ja tylko próbuje ci pomóc, wieśniaczka)
  • konstruktywne (np. szarmancki, lokalny mędrzec)

Jak w praktyce wyglądają gry?

Według Berne do gry potrzebne są dwie osoby (np. Ty i mąż), trzy osoby (Ty, mąż, dziecko) lub więcej (Ty, mąż, dziecko, dziadkowie, nauczyciele). Transakcje międzyludzkie (gry) są nieświadome, bo tylko w takich warunkach możesz być graczem; gdy zaczynasz działać świadomie, manipulować i prowokować, zwyczajnie wypadasz z gry, bo już nie pełnisz swojej funkcji. Takie gry są często nieświadomym elementem naszego życia, małżeństwa, kariery zawodowej. Co jest najbardziej niesamowite, to fakt, że większość wzorców gier przejmujemy z dzieciństwa; pierwsze obserwujemy już od drugiego roku życia, bo przecież grają babcia z dziadkiem, mama z tatą, oni z dzieckiem, czyli ze mną. A później jako dorosły człowiek grasz, uciekasz przez bliskością, chcesz zyskać uwagę, zainteresowanie, współczucie.

Po co to wszystko?

Najprościej mówiąc gramy dla korzyści. Stabilizujemy w ten sposób nasze życie rodzinne, osobiste, ale mamy też szczegółowe cele: usprawiedliwienie, uspokojenie, radzenie sobie z poczuciem krzywdy lub odwrotnie irytowanie, drażnienie, prowokowanie. Każdy z nas ma swoje własne, wewnętrzne potrzeby, które próbuje w ten sposób zaspokoić.

Przykładowe gry małżeńskie wg E. Berne

1. Gdyby nie Ty

Gra z kategorii małżeńskich, w której rozgrywający wybiera sobie na gracza przeważnie osobę dominującą, nakazującą i zakazującą pewnych rzeczy, co oczywiście pozwala skarżyć się na to i owo, bo gdyby nie ty, to ja mogłabym… Jednak przyglądając się bliżej grze (graczowi?) zauważymy, że np. kobieta wybiera sobie sama takiego dominującego „przeciwnika”, ponieważ ma on za zadanie chronić ją przed pewnymi przedsięwzięciami, których ta oczywiście obawia się. Więc kobieta, angażując się, wykorzystuje grę by ukryć swój lęk. A kiedy dominujący gracz zechce zmienić reguły, poluźni nieco, da swobodę – okaże się życie małżeńskie nie będzie już się tak dobrze układać, bo przecież nie o to tu chodziło. Jak dla mnie jest to ulubiona gra osób, które obawiają się przejęcia odpowiedzialności za swoje życie.

Nawiasem mówiąc: czy pamiętasz pewien odcinek serialu „Ranczo” właśnie o grach małżeńskich? Doktorowa grała bardzo umiejętnie w „gdyby nie ty”, obarczając nieporadnego Doktora o to, że przez niego jest „tylko” gospodynią domową i że nie zrobiła oszałamiającej kariery wokalistki. W momencie gdy miała szansę, aby zaistnieć w „wymarzonym” świecie muzyki, została zdemaskowana. A cała ta gra? To tylko wpędzanie w poczucie winy szanownego małżonka; zapewne było to o wiele przyjemniejsze niż ewentualna kariera, a przede wszystkim bardzo bezpieczne z jej punktu odniesienia 😉

2. Sąd

Gra małżeńska z widzami, ponieważ w tym przypadku potrzebujemy publiczności np. rodziny, przyjaciół, współpracowników. Chodzi tu o skłonność do wzajemnego uskarżania się na małżonka przy innych, gdzie widownia to nasza ława przysięgłych i tytułowy sąd. Partnerzy opowiadają, nawet często w swojej obecności, jakie niedobre rzeczy robi „to drugie” i oczekują przyznania im racji, na zasadzie: „posłuchaj tylko, co on mi wczoraj powiedział!”. Cel: uspokojenie, usprawiedliwienie, zmniejszenie poczucia winy, tego który rozpoczął grę. Tylko uważaj, nie daj się wciągnąć go gry jako sędzia, bo wcześniej czy później staniesz się wspólnym wrogiem, a para zjednoczona w posiadaniu wspólnego oponenta, przez moment poczuje siłę jedności małżeńskiej. Sielanka? Niekoniecznie, bo o nie o taką siłę im chodzi, po chwili zdyskwalifikują Cię i zaczną szukać nowego sędziego.

W co graja ludzie? Gry małżeńskie wg E. Berne

3. Kochanie

Dla mnie to wyjątkowo upokarzająca gra, ponieważ gracz z rozbrajającym spokojem dogryza swojemu partnerowi, wręcz poniża, ale jednocześnie używa wdzięcznego słowa „kochanie”; a wszystko po to by „atakowany” nie mógł zareagować agresją. Oczywiście mam tu w domyśle męża i żonę, gdy małżonek stara się wyssać z żony całą jej asertywność, pozostawiając w postawie bierno-uległej. Jednak żona może „zawalczyć” i odegrać się, używając tak samo uszczypliwie określenia „kochanie”. Ta gra małżeńska często ma miejsce na różnego rodzaju spotkaniach towarzyskich, na których można powytykać wady partnera, opowiedzieć na przykład jak to żona wyjeżdża z garażu, urywając lusterko. Ale to dopiero wstęp do dalszego obśmiewania słabostek, bo przecież zapewne jest wiele anegdotek ukazujących jej bezmyślność, wszystko to oczywiście okraszone słodkim „kochanie”. Co tu się wkurzać i irytować, ech takie tam potknięcia, a mąż przecież mówi tak ładnie do żony. Ano jest, bo jeżeli to epizodyczna sytuacja, to jeszcze przełknę i pośmiejemy się razem, ale jeżeli jest to świadomie i złośliwe eksponowanie czyichś wad, to jest to agresja w białych rękawiczkach. Mamy tu czułe słówka doprawione goryczą przesłania.

4. Udręczona

Niestety ulubiona gra wielu pań, gospodyń domowych lub tych aktywnych zawodowo. Chodzi o wzięcie na siebie jak najwięcej obowiązków: domowych, zawodowych, pomocy dla rodziny i znajomych. Nawet gdy rozgrywająca jest zmęczona, bierze na siebie kolejne zadania. W konsekwencji udręczona zaczyna narzekać, chorować i obwiniać wszystkich dookoła, do tego dochodzą nawet wymyślone choroby czy straszenie śmiercią. Co najciekawsze udręczona jest gloryfikowana społecznie („matka polka”?). Co by się więc stało, gdyby nie miała połowy swoich obowiązków? Poczułaby się lepiej? Nie, poczułaby się niepotrzebna i odrzucona.

5. Kozi róg

Kolejna gra małżeńska polegająca na doprowadzeniu do takiej sytuacji, z której druga strona nie będzie miała wyjścia, przy czym gracze udają, że nie wiedzą, o co chodzi partnerowi. Gdyby tylko się do tego przyznali, czy zrobili to, co jest od nich w danej chwili oczekiwane, poczuliby się przegrani, zapędzeni w przysłowiowy „kozi róg”. A oczywiście żadna ze stron nie chce się okazać tą słabszą i ponieść klęskę. W konsekwencji oboje ją ponoszą, a poprzez takie zagrywki powstaje wiele kłótni i nieporozumień.

W co graja ludzie? Gry małżeńskie wg E. Berne

 

Wyżej przedstawione gry społeczne są tylko małym wycinkiem całości analizy transakcyjnej Berne. Sięgając po książkę dowiesz się „głaskach”, stanach ego (dziecko, dorosły, rodzic), utajonej motywacji działania oraz nawet wypłacie, czyli określonym wyniku, celu gry. Oczywiście poznasz dogłębnie motywy, jakie kierują ludźmi przy wyborze ich gier oraz szeroki opis samych 30 przedstawionych gier.

W stosunkach społecznych, małżeństwach, często dochodzi do sytuacji, kiedy komunikacja między dwojgiem ludzi po prostu zawodzi. I wówczas zaczynają się podchody, manipulacje, szantaże emocjonalne. Ponieważ chcemy aby nasze potrzeby były zaspokajane, nieświadomie (lub świadomie) sięgamy po najtrudniejsze scenariusze, odgrywamy role, choćby takie z wyżej opisanych gier społecznych. Tylko takie zapętlenie może doprowadzić do oddalenia się od siebie, braku komunikacji, słuchania, w konsekwencji do rozpadu związku. Chciałoby się więc krzyknąć: kochajmy się… szczerze 🙂

Jeszcze ostatnie nawoływanie do Ciebie: jeśli zainteresował Cię mój punkt widzenia tematu – wyraź to: wypowiedz się w komentarzu lub machnij łapka na social media – Facebook. Za każdą reakcję dziękuję 🙂

Bibliografia:

Berne E., W co grają ludzie? Psychologia stosunków międzyludzkich. PWN, Warszawa, 2013 – KLIK po książkę

taniaksiazka.pl

kompetencje miękkie kursy

16 komentarze dla “W co graja ludzie? Gry małżeńskie wg E. Berne”

  1. natole napisał(a):

    Dziękuję, porządny kawał wiedzy
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania – subtelny, zrozumiały, elegancki i pogodny!

    1. Dziękuję 🙂

  2. rewelacja, przeczytalam z zapartym tchem !

    1. Dziękuję 🙂

  3. Przyszłam jak obiecałam – i będę robić rachunek sumienia 🙂
    Na szczęście nie wyszedł taki zły. 😉 Odrzuciłam wszelkie gry na rzecz focha, którym czasem rzucam. Już tak mam. Ale lepiej mi z milczącym fochem niż z kilkoma zdaniami za dużo, które mogłabym wypowiedzieć od razu. 🙂

    1. Sylwia fochem to ja też czasem zarzucę, bo nie ma nic bardziej dosłownego niż wymowne milczenie 😉

  4. Joanna napisał(a):

    Mój mąż często stosuje takie gierki w stosunku do mnie? czuję się w tym coraz gorzej i jestem na granicy podjęcia decyzji o odejściu od niego

    1. Joanna bardzo mi przykro, trudna sprawa… Współczuję.

  5. Oj, udręczona/y to z moich obserwacji najczęstszy model gry 🙂 muszę się temu głębiej przyjrzeć!

    1. Olu zdecydowanie bardzo częsty model… A to wszytsko dlatego, że tak bardzo chcemy czuć się potrzebni.

  6. Ciekawe spojrzenie na pewne rzeczy, które zazwyczaj są elementem naszego codziennego życia.

    1. A to zasługa Erica Berne, dla mnie też ciekawy temat 🙂

  7. Nigdy nie patrzałam na takie gierki z tej strony… Chyba muszę przeczytać tę książkę 🙂

    1. Oj tak, zdecydowanie książkę, daje pełny obraz.

  8. Myślę że w wielu domach tak jest. W moim nie dostrzegam takich gier, natomiast u teściów widzę. Już wcześniej wiedziałam że trochę toksyczne to zachowanie. No cóż każdy mówi I czuje jak chce.

    1. Matko w bardzo wielu domach, gry toczą się latami, nieostrzegane i akceptowane. Ale niech każdy robi jak mu pasuje 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *